Ankieta przeprowadzona przez ośrodek Sigma Dos dla "El Mundo" ujawniła, że ponad połowa Hiszpanów sprzeciwia się wydawaniu 5 proc. PKB na obronność, jak to postanowiono na szczycie NATO w Hadze. Premier Pedro Sanchez również przeciwstawia się tym planom. 56,5 proc. respondentów wyraża niechęć do zwiększenia budżetu wojskowego, mimo iż część społeczeństwa, w tym 43,5 proc. ankietowanych, popiera takie działania. Przeciwko zwiększeniu wydatków są głównie zwolennicy lewicowych partii rządzących, w tym Hiszpańskiej Socjalistycznej Partii Robotniczej i współpracującego z nią bloku Sumar.
Mimo sprzeciwu premiera, ponad 60 proc. Hiszpanów uważa, że jego postawa na ostatnim szczycie NATO w Hadze może pogorszyć międzynarodowy wizerunek kraju. Choć prawie połowa społeczeństwa (47,7 proc.) ma pozytywną opinię o NATO, to istotna grupa (37,8 proc.) odnosi się do Sojuszu krytycznie. Ponad 62 proc. ankietowanych wierzy jednak, że członkostwo w sojuszu jest dla Hiszpanii korzystne. Obecnie wydatki na obronność wynoszą 2,1 proc. PKB, co według Sancheza jest wystarczające i zgodne z polityką państwa opiekuńczego.
Prezydent USA, Donald Trump, w reakcji na te deklaracje zagroził, że zmusi Hiszpanię do zwiększenia wydatków w ramach negocjacji handlowych. Hiszpania od 1982 roku jest członkiem NATO, ale przez lata miała z Sojuszem skomplikowane relacje. W 1986 roku przeprowadzono referendum, w którym 57 proc. obywateli głosowało za pozostaniem w NATO pod pewnymi warunkami, a pełną integrację ze strukturami NATO osiągnięto dopiero w 1999 roku.