
Kolumbia wzmacnia granicę przed zaprzysiężeniem Maduro: 3,7 tys. żołnierzy
Napięcia rosną na granicy kolumbijsko-wenezuelskiej w przededniu trzeciej kadencji Nicolasa Maduro. W obliczu możliwej destabilizacji, Kolumbia mobilizuje wojsko, a Wenezuelska opozycja nieustannie kwestionuje rządy Maduro. Sytuacja polityczna i humanitarna staje się coraz bardziej złożona i nieprzewidywalna.
Przed zaprzysiężeniem Nicolasa Maduro na trzecią kadencję prezydenta Wenezueli, władze Kolumbii wzmocniły siły wojskowe na granicy z Wenezuelą. Decyzja ta ma na celu przeciwdziałanie ewentualnej destabilizacji w regionie, co jest związane z podejrzeniami o wzrost zagrożenia ze strony lewicowych organizacji partyzanckich, takich jak ENL i byli bojownicy FARC. Rząd w Bogocie, zaniepokojony sytuacją, skierował na granicę ponad 3,7 tysiąca żołnierzy i rozważa nawet tymczasowe zamknięcie przejścia granicznego, aby zapobiec napływowi uciekinierów z Wenezueli.
Wenezuelska opozycja wskazuje na wysoką liczbę więźniów politycznych oraz kontynuuje nacisk, wskazując na nielegalność rządów Maduro. Pomimo protestów po wyborach prezydenckich i brutalnych represji, które kosztowały życie co najmniej 28 osób, władze utrzymują, że sytuacja na granicy jest stosunkowo spokojna. Tymczasem opozycjonista Edmundo Gonzalez Urrutia, uważający się za prawdziwego zwycięzcę lipcowych wyborów, po szykanach reżimu opuścił kraj i otrzymał azyl polityczny w Hiszpanii.