...

Maduro zaprzecza istnieniu 2000 więźniów politycznych w Wenezueli



Wenezuela stoi na krawędzi. Prezydent Maduro zaprzecza, opozycja protestuje, a organizacje pozarządowe biją na alarm. Wybory uznane za sfałszowane podsycają napięcia w kraju, gdzie liczba domniemanych więźniów politycznych staje się kością niezgody. Wewnątrz społeczeństwa kumulują się emocje, wzywając do działania.

Prezydent Wenezueli, Nicolas Maduro, zaprzeczył w czwartek twierdzeniom, że kraj nadal przetrzymuje blisko 2000 więźniów politycznych związanych z protestami przeciwko sfałszowanym wyborom prezydenckim z lipca. Opozycja utrzymuje, że liczba więźniów wynosi obecnie 1877. Maduro zdecydowanie odrzuca te oskarżenia, argumentując, że osadzeni nie są więźniami politycznymi, lecz osobami odpowiedzialnymi za akty przemocy i wandalizmu. Organizacje pozarządowe jednak wskazują na realną liczbę aresztowanych po uczestnictwie w protestach, które wybuchły w reakcji na manipulacje wyborcze. Wenezuelska prokuratura twierdzi, że część zatrzymanych została już uwolniona, ale zarazem zwiększa presję na opozycję, oskarżając ją o terroryzm i inne przestępstwa.

W kraju jednak narasta niezadowolenie wobec rządów Maduro, co przejawia się w kolejnych wezwaniach do mobilizacji przeciwko jego władzy. Po wyborach, uważanych za sfałszowane, sytuacja w Wenezueli pozostaje napięta, z intensyfikacją represji wobec przeciwników rządu. Opozycyjna partia Vente Venezuela, kierowana przez Marię Corinę Machado, podkreśla, że mimo niektórych zwolnień, aresztowania przeciwników reżimu są kontynuowane. Organizacje pozarządowe, zarówno latynoamerykańskie, jak i międzynarodowe, protestują przeciwko eskalacji represji, wskazując na narastający autorytaryzm reżimu Maduro, który stosuje coraz surowsze środki mające na celu stłumienie opozycji i niezadowolenia społecznego.