
28 protestów wyborczych w Sądzie Najwyższym
W obliczu napływających protestów wyborczych, Sąd Najwyższy staje przed kluczowym wyzwaniem. Izba Kontroli Nadzwyczajnej rozpoczyna ich rozpatrywanie, mając na celu zapewnienie zgodności z prawem. To moment, który może zdefiniować przyszłość wyborów. Czy wszystkie głosy zostały uczciwie policzone?
Do Sądu Najwyższego wpłynęło już 28 protestów dotyczących wyboru prezydenta, o czym poinformowała Monika Drwal. Termin składania takich protestów wygasa 16 czerwca. Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych zajmie się ich rozpatrywaniem, rozpoczynając od pierwszych dwóch protestów. Składanie protestów rozpoczęło się po ogłoszeniu wyników wyborów przez Państwową Komisję Wyborczą 2 czerwca. Osoby uprawnione mogą do tego czasu przedkładać protesty na piśmie w Sądzie Najwyższym lub miejscowej placówce pocztowej.
Protesty mogą dotyczyć zarówno pierwszej tury wyborów z 18 maja, jak i drugiej z 1 czerwca. Muszą być złożone pisemnie, z zachowaniem wymogów formalnych. Procedura rozpatrywania przez Sąd Najwyższy obejmuje ocenę zgodności z prawem oraz wpływu na ostateczny wynik wyborów. Izba Kontroli Nadzwyczajnej zajmuje się tymi sprawami, a posiedzenia są niejawne. Jeśli wszystkie protesty zostaną rozpatrzone do 2 lipca, Sąd Najwyższy ogłosi ważność wyborów.
Izba Kontroli Nadzwyczajnej, stworzona w 2018 roku, jest odpowiedzialna za rozpatrywanie protestów wyborczych. Jej status jest kontestowany przez obecny rząd, który opiera się na orzecznictwach europejskich trybunałów. Przed 2018 rokiem zadanie to leżało w gestii Izby Pracy Ubezpieczeń i Spraw Publicznych. I prezes Sądu Najwyższego, Małgorzata Manowska, podkreśliła wagę konstytucyjnej roli Izby Kontroli Nadzwyczajnej, odrzucając kwestionowanie jej kompetencji jako czynnik destabilizujący.