...

Auto w lodzie na Śniardwach: śledztwo w sprawie zanieczyszczenia



Zanurzony samochód w jeziorze Śniardwy budzi obawy o środowisko i stawia pytania dotyczące prawnych konsekwencji. Służby badają, czy doszło do zanieczyszczenia po załamaniu lodu, a właściciel pojazdu unika odpowiedzialności. Dochodzenie policji może mieć znaczące reperkusje.

W jeziorze Śniardwy od niedzieli znajduje się auto, które utknęło w lodzie, a służby sprawdzają, czy doszło do zanieczyszczenia wód tego obszaru. Policja z Pisza rozpoczęła postępowanie mające ustalić, czy z pojazdu mogły wyciec szkodliwe substancje, takie jak płyny eksploatacyjne lub paliwo. Auto tkwi pod taflą lodu, a jego silnik jest zanurzony, co rodzi obawy o wpływ na środowisko naturalne w przypadku wycieku. Zespół ratowników stwierdził, że pojazd znalazł się na lodzie, ponieważ właściciel oraz jego kolega jeździli po zamarzniętej powierzchni jeziora.

Podczas przejazdu, lód załamał się mniej więcej 800-900 metrów od brzegu, ale kierowcy udało się samodzielnie wydostać. Mimo incydentu, właściciel samochodu nie zgłosił zdarzenia odpowiednim służbom i nie zorganizował jego usunięcia z jeziora, unikając w ten sposób kosztownej operacji ratunkowej. Policja stwierdziła, że nie można nałożyć na niego kary za jazdę po zamarzniętej wodzie, ponieważ w polskim prawie brak jest przepisów zakazujących takiego działania. Teraz kwestia potencjalnego zanieczyszczenia środowiska jest przedmiotem dochodzenia, a w razie potwierdzenia wycieku, sprawa trafi do sądu.