
Kandydat na prezydenta w ogniu krytyki za wykorzystywanie tragedii
Kontrowersje wokół kandydatury Karola Nawrockiego na prezydenta przybierają na sile. Jego działania związane z pomocą powodzianom w Lądku-Zdroju spotkały się z ostrą krytyką ze strony rządowych pełnomocników. Czy obecność Nawrockiego to szczere wsparcie, czy raczej polityczna zagrywka? Przeczytaj, aby dowiedzieć się więcej o zarzutach i reakcjach władz.
Kandydat na prezydenta, Karol Nawrocki, spotkał się z krytyką za swoje działania związane z sytuacją powodzian w Lądku-Zdroju. Komentując jego apel do Rafała Trzaskowskiego, by zajął się poprawą sytuacji powodzian, pełnomocnik rządu Marcin Kierwiński zarzucił Nawrockiemu wykorzystywanie tragedii ludzkiej do celów kampanii wyborczej. Kierwiński przypomniał, że Nawrocki nie angażował się w pomoc podczas bezpośrednich działań ratunkowych i był nieobecny na terenach dotkniętych powodzią we wcześniejszych miesiącach. Jego obecność obecnie, w kontekście uroczystości i wydarzeń medialnych, uznał za nieodpowiednią.
Krytykę Nawrockiego podzielił również Tomasz Siemoniak, szef MSWiA, który podkreślił podejmowane dotąd działania rządu w odpowiedzi na powódź, którym towarzyszyła pozytywna ocena społeczna. Zdaniem Siemoniaka, obecność Nawrockiego jest nie do zaakceptowania, ponieważ nie oddaje rzeczywistych wysiłków podejmowanych przez władze. Dodał, że mimo krytyki, służby i Ministerstwo Infrastruktury pracują nad wyjaśnieniem okoliczności powodzi, a mieszkańcy dotknięci katastrofą mogą ubiegać się o swoje prawa, jeśli zajdzie taka potrzeba. Działania te mają na celu dokładne zbadanie i skorygowanie błędów, które mogły przyczynić się do skali tragedii.