...

Policja w Makowie bada, czy doszło do złego traktowania konia w myjni



W Makowie Mazowieckim policja prowadzi dochodzenie w sprawie nietypowego incydentu z udziałem konia i myjni samochodowej. Choć zwierzę nie ucierpiało, sytuacja wzbudziła kontrowersje i pytania o właściwe traktowanie koni. Śledztwo nadzorowane przez prokuraturę wciąż trwa, a sprawa przyciąga uwagę opinii publicznej.

W Makowie Mazowieckim policja bada, czy doszło do złego traktowania konia podczas jego mycia w myjni samochodowej. Dochodzenie prowadzone jest pod nadzorem przasnyskiej prokuratury. Zdarzenie miało miejsce w sobotę, kiedy to dwóch mężczyzn przyjechało na myjnię bryczką z zamiarem umycia konia za pomocą myjki wysokociśnieniowej. Kamery zarejestrowały, że koń początkowo zachowywał spokój, ale później przestraszył się, zaczął wierzgać i uderzać kopytami, a następnie przewrócił się na betonową podłogę.

Policja szybko zabezpieczyła monitoring i zidentyfikowała uczestników zajścia. Koń został zbadany przez weterynarza, który nie zauważył żadnych obrażeń. Przesłuchano właściciela konia i jego towarzysza, ale po wykonaniu procedur obaj zostali zwolnieni bez zarzutów. Sprawdzono również warunki życia zwierząt należących do 43-latka, które oceniono jako właściwe. Nie wykryto śladów stosowania szkodliwych detergentów podczas mycia konia. Zgodnie z przepisami o ochronie zwierząt za znęcanie grozi kara więzienia do 3 lat oraz inne sankcje.