
Pożar hali w Mińsku Maz.: 50 mln zł strat, śledztwo trwa
W Mińsku Mazowieckim wybuchł groźny pożar hali produkcyjnej, powodując ogromne straty. Śledztwo w toku, a służby pracują nad ustaleniem przyczyn. Akcja gaśnicza na wielką skalę, na szczęście bez ofiar. Sprawa budzi poważne zastrzeżenia co do bezpieczeństwa.
W Mińsku Mazowieckim doszło do pożaru hali produkcyjnej, gdzie wytwarzano i składowano folie oraz opakowania z tworzyw sztucznych. Straty oszacowano na około 50 mln zł. Prokuratura Okręgowa w Siedlcach wszczęła śledztwo w sprawie podejrzenia o przestępstwo sprowadzenia pożaru, które mogło zagrażać życiu, zdrowiu wielu osób bądź mieniu w dużych rozmiarach. Za tego rodzaju przestępstwo grozi kara do 10 lat więzienia. Lokalni śledczy, we współpracy z policją, prowadzą działania w tej sprawie.
Zarówno świadkowie, jak i pracownicy firmy, są przesłuchiwani, a monitoring został zabezpieczony do analizy. Prokuratorzy wraz z funkcjonariuszami i specjalistą od pożarnictwa przeprowadzili oględziny zewnętrzne z pomocą drona. Ze względu na zagrożenie bezpieczeństwa, dalsze oględziny wewnętrzne będą kontynuowane po akceptacji powiatowego inspektora nadzoru budowlanego. W akcji gaszenia pożaru, która rozpoczęła się w niedzielny wieczór, brało udział około 280 strażaków z 60 zastępów, jednak nikt nie ucierpiał, mimo że spaliła się hala o powierzchni ponad 4 tys. m².