
Prezydent Kalisza oddaje hołd żołnierzom AK zamordowanym w 1945 roku
W sercu Lasu Skarszewskiego odbyła się uroczystość, która przywołuje dramatyczne wspomnienia z czasów wojny. Przeplatają się tu historie heroizmu i tragedii, oddając hołd bohaterom Armii Krajowej. To wydarzenie pozostawia ślad w pamięci i tożsamości lokalnej społeczności, przypominając o nieustającej sile pamięci.
W niedzielę w Lesie Skarszewskim prezydent Kalisza oddał hołd 56 żołnierzom Armii Krajowej zastrzelonym 19 stycznia 1945 roku. Rano tego dnia okupanci przewieźli więźniów z kaliskiego więzienia do pobliskiego lasu, gdzie dokonano egzekucji tuż przed zajęciem miasta przez Armię Czerwoną. Podczas kwietniowej ekshumacji udało się zidentyfikować tylko 30 ofiar tego mordu, który uznano za jedną z najbrutalniejszych zbrodni hitlerowców na kaliszanach.
W uroczystości pamięci uczestniczyli samorządowcy, organizacje kombatanckie i delegacje szkolne. Wśród zamordowanych byli przedstawiciele miejskich elit oraz mieszkańcy niemieckiego pochodzenia, którzy identyfikowali się jako Polacy. Niemcy byli zaskoczeni aktywnością osób niemieckiego pochodzenia w podziemiu, co skutkowało pokazowym procesem i wyrokami śmierci po dziewięciomiesięcznym śledztwie gestapo z Łodzi. Wśród skazanych znaleźli się m.in. Alfred Nowacki oraz Alfred i Elwira Fibiger.
Upamiętnienie zamordowanych obejmuje tablicę z ich nazwiskami w Kościele Garnizonowym oraz wspólny grób niezidentyfikowanych ofiar na cmentarzu Tynieckim w Kaliszu. Część spoczywa w kwaterze w Ostrowie Wielkopolskim. Pamięć o tych tragicznych wydarzeniach jest żywa i niezwykle ważna dla lokalnej społeczności.