...

Prokuratorzy w SN ws. protestów wyborczych i ważności wyborów



W gorącej atmosferze politycznych napięć, Sąd Najwyższy staje w centrum uwagi, gdy prokuratorzy wkraczają do jego sekretariatu, domagając się dostępu do akt. Tymczasem, tysiące protestów wyborczych czeka na rozstrzygnięcie, a decyzje SN mogą zdefiniować przyszłość krajowego porządku prawnego.

W poniedziałek Sąd Najwyższy poinformował, że dwóch prokuratorów Prokuratury Krajowej weszło do sekretariatu Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN, żądając dostępu do akt dotyczących protestów wyborczych oraz złożyli stanowisko Prokuratora Generalnego ws. ważności wyborów prezydenckich. Prokuratorzy działali z upoważnienia Prokuratora Generalnego, Adama Bodnara, wynikało to z braku informacji, jak rozpatrzono wcześniejsze wnioski o oględziny kart wyborczych. SN wspominał, że stanowisko Bodnara łączyło się z żądaniem wyłączenia sędziów Izby Kontroli oraz przekazaniem sprawy do Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN. Sędzia określił to jako bezpodstawne prawnie, a decyzja SN w tej sprawie wpłynie na przyszłe postępowanie PG.

Na SN wpłynęło około 53 900 protestów przeciwko wynikom wyborów prezydenckich. Większość połączono do rozpatrzenia razem, a ostatnio ponad 50 tys. protestów pozostawiono bez dalszego biegu, w tym te stworzone przez posła KO, Romana Giertycha. Do tej pory z uznanych protestów 16 było zasadne, choć nie wpływających na wynik; 7 uznano za niezasadne. Zdecydowana większość pozostałych 321 protestów została przekazana Prokuratorowi Generalnemu do rozpatrzenia. Prokuratorzy kierowani przez PG przygotowują stanowiska dla SN zgodne z ustawowymi kompetencjami. W sumie, 25 prokuratorów PK zostało wyznaczonych do analizy protestów. Posiedzenie SN w sprawie ważności wyborów odbyło się 1 lipca, gdzie pełna Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych decydowała o ostatecznym wyniku prezydenckich zawirowań wyborczych.