
Tragiczny wypadek w Krynicy-Zdroju: zmarł 13-letni narciarz ze Słowacji
Tragiczny wypadek na stoku narciarskim w Krynicy-Zdroju, z udziałem 13-letniego narciarza, pozostawia wiele pytań bez odpowiedzi. Choć chłopiec miał na sobie kask, jego obrażenia okazały się śmiertelne. Władze analizują przyczyny zajścia, apelując do świadków o pomoc w wyjaśnieniu zdarzenia.
W szpitalu uniwersyteckim w Krakowie-Prokocimiu zmarł 13-letni Słowak po wypadku narciarskim w Krynicy-Zdroju. Chłopiec uderzył w armatkę śnieżną na Jaworzynie Krynickiej i mimo wysiłków lekarzy, nie udało się go uratować. Do zdarzenia doszło 19 lutego, a okoliczności wypadku są wyjaśniane przez policję pod nadzorem prokuratury. Narciarz miał kask, co jest obowiązkowe dla osób poniżej 16. roku życia. PKL, właściciel ośrodka, twierdzi, że do wypadku doszło na trasie nr 1, gdzie narciarz przebił się przez zabezpieczenia i uderzył w materac chroniący armatkę.
Na miejsce przybyli ratownicy GOPR i zawezwali śmigłowiec ze względu na poważny stan chłopca. PKL zapewnia, że wszystkie trasy są właściwie oznakowane i zabezpieczone, a armatki posiadają niezbędne osłony. Wypadek budzi wątpliwości co do przyczyn, gdyż najczęściej zdarzenia takie są efektem nieuwagi czy kolizji. Władze apelują do świadków zdarzenia o kontakt z policją, by pomóc w wyjaśnieniu okoliczności tego tragicznego wypadku.