
Warszawscy politycy krytykują blokady ulic organizowane przez aktywistów
W chaosie miejskiej dżungli, gdzie ścierają się interesy ekologiczne i komunikacyjne, wybucha debata na temat kontrowersyjnych protestów klimatycznych w Warszawie. Kluczowi politycy wyrażają swoje zdania, podkreślając konieczność zbalansowania prawa do protestu z utrzymaniem porządku publicznego i codziennego komfortu mieszkańców.
Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski wyraził krytykę wobec blokad ulic miasta organizowanych przez aktywistów klimatycznych. Uważa on, że takie działania są niezgodne z prawem i szkodzą zarówno sprawie, jak i mieszkańcom miasta. W jego opinii wszelkie takie blokady powinny być stanowczo zlikwidowane. Podobne zdanie mają stołeczni radni, w tym Tomasz Herbich z PiS, który również uważa, że takie protesty są niedopuszczalne, niezależnie od intencji ich organizatorów i wpływają negatywnie na codzienne życie warszawiaków.
Wiceprzewodniczący Rady Warszawy, Sławomir Potapowicz z Nowoczesnej, również podkreślił, że każdy ma prawo do protestu, ale nie powinien on prowadzić do niepokojów społecznych i przeszkód dla mieszkańców. Wyraził zaskoczenie, że aktywiści mimo działań proekologicznych władz miasta, decydują się na takie formy protestu. W podobnym tonie wypowiedziała się również radna Melania Łuczak z Miasto Jest Nasze. Zwróciła uwagę, że blokady na Wisłostradzie są radykalne i nie sprzyjają dialogowi, a aktywiści, którzy je organizują, powinni poszukać bardziej konstruktywnych form komunikacji z władzami.